Pierś z gęsi piekłam pierwszy raz i okazała się wielkim sukcesem. Nie pamiętam kiedy jakieś danie tak pozytywnie mnie zaskoczyło. Jak już kiedyś pisałam moja rodzina umiarkowanie lubi mięso. Troszkę się obawiałam, że gęsina może nie przypaść do gustu, szczególnie dziecku. Przygotowałam nawet alternatywny obiad;)
Piekąc piersi gęsi wzorowałam się na przepisie Karola Okrasy, którego przepisy są zawsze perfekcyjnie dopracowane. Troszkę odeszłam od pierwotnego przepisu, ale ideę pomysłu na pieczoną pierś zachowałam.
Prawie wszystkie składniki, który znalazły się na talerzu, były słodkie, lekko słodkie lub słodko-pikantne oprócz ziemniaczanych kluseczek.
Pierś gęsi była miękka, delikatna i miała korzenno-słodkawy smak. Dodatkiem do niej były buraczki w słodko-kwaskowej glazurze, pieczona gruszka z chutneyem porzeczkowym z chilli i delikatne kluseczki ziemniaczane. Do tego zestawu pasują ziemniaczane kluski: kopytka, kluski śląskie lub gnocchi.
Dziecko popijało obiad kompotem wiśniowym, dorośli pili Bordeaux, które było składnikiem sosu.
Obiad bardzo nam smakował, syn z niecierpliwością czekał kiedy sfotografuję potrawę, żeby zjeść druga porcję;)