Tarte flambée podobna jest do wypiekanego u nas podpłomyka. Swój rodowód bierze, tak jak podpłomyk, od próbnego wypieku chleba. Za pomocą takich cienkich placków z ciasta chlebowego sprawdzano temperaturę pieca przed pieczeniem chleba. Placek umieszczano w nagrzanym piecu i jeśli po upływie określonego czasu był wypieczony, znaczyło to, że można wkładać właściwy chleb. Jeśli był niedopieczony, należało jeszcze dogrzać piec.
Tarte flambée jak na proste, wiejskie jedzenie przystało jest tłusta, kaloryczna i bardzo smaczna ;)
Można ją podawać na ciepło, ale na zimno będzie również znakomitą przekąską, szczególnie do piwa lub wina.
Składniki na spód tarty:
- 200 ml letniej wody ( lub nieco więcej w zależności od chłonności mąki)
- 300 g mąki typ 750
- 1/3 łyżeczki soli
- 5 g świeżych drożdży ( 2 łyżeczki suchych drożdży)
Składniki na wierzch tarty:
- 3 – 4 średnie cebule, pokrojone w półplasterki
- 1 łyżka masła
- 150 g wędzonego bekonu pokrojonego w cienkie paski
- 100 g tartego sera gruyere lub innego żółtego sera do zapiekania
- 200 ml gęstego créme fraîche 30% tłuszczu ( lub gęstej kwaśnej śmietany wymieszanej z białym serkiem)
- 1/3 łyżeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej
- 1/2 łyżeczki suszonego tymianku
- sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
- Drożdże rozpuścić w wodzie i wlać do misy miksera. Dodać pozostałe składniki i wyrabiać ciasto przez 10 minut, aż będzie gładkie i elastyczne. Pozostawić na 5 minut, żeby odpoczęło i wyrabiać jeszcze przez 5 minut. Przełożyć do wysmarowanej oliwą dużej miski i zostawić do wyrośnięcia na 30 minut.
- Po tym czasie przykryć ciasto i wstawić do lodówki na całą noc (maksymalnie na 48 godzin). Wyjąć ciasto z lodówki na 1,5 do 2 godzin przed pieczeniem.
- Na maśle zeszklić cebulę – musi zmięknąć, dodać bekon i chwilę smażyć.
- Créme fraîche wymieszać ze szczyptą soli, pieprzu i gałką muszkatołową.
- Na godzinę przed pieczeniem do piekarnika włożyć kamień do pizzy (lub blachę do pieczenia) i nagrzać go do maksymalnej temperatury (u mnie 250ºC).
- Ciasto podzielić na 2 części. Wałkować na blacie lub stolnicy podsypując mąką na bardzo cienkie i niezbyt foremne prostokąty lub owalne placki.
- Posmarować placki créme fraîche, zostawiając wolne 3 cm ciasta od brzegu.
- Nałożyć cebulę, bekon i posypać utartym serem i suszonym tymiankiem.
- Piec tartę aż brzegi mocno się zrumienią (6 -12 min w zależności od temperatury).
Smacznego
Renata,
OdpowiedzUsuńwidzę, ze wzbogaciłaś tarte flambee o zieloności. Nie wiem co by powiedzieli na to w Alzacji, ale wygląda ładnie...Cieszę się, że smakowało.
Dziękuję za sierpniowe wspólne pieczenie!
No tak, dodałam ciutkę zieleniny. Jak czytałam w kilku źródłach to co ląduje na wierzchu tarty zależy od inwencji kucharza....więc nie zaszalałam zbyt mocno i nie odeszłam zbyt daleko od przepisu bazowego :)
UsuńWyglądają znakomicie, jeszcze raz bym zajadła!
OdpowiedzUsuńMniam!
Wygląda pysznie. Dziękuje za wspólne wypiekanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja wersja z zieleniną :-) Dziękuję za wspólną piekarnię :-)
OdpowiedzUsuńZieleninka dodaje optycznie lekkości temu daniu :) Wygląda bardzo apetycznie, pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńPięknie i kolorowo prezentuje się Twoja tarte flambee, pysznie było w Sierpniowej Piekarni.
OdpowiedzUsuńNie miałam możliwości dołączyć do Was tym razem, ale nadrobię, bo nie może mnie ominąć taki przysmak. :)
OdpowiedzUsuńZ zielonymi dodatkami wygląda uroczo:-) Bardzo dziękuję za wspólne wypiekanie:-)
OdpowiedzUsuń